Ks. Czesław Krakowiak
Częstotliwość celebracji Eucharystii
(2014)

  • Kategoria tekstu: Artykuły naukowe
  • Źródło przedstawianego tekstu: Krakowiak Czesław (ks.), Eucharystia w parafii. Teologia i praktyka pastoralna, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 2014 (264 s.).
  • Tekst nadesłany przez Autora. Wersja drukowana może się nieznacznie różnić pod względem redakcyjnym itd. Naniesiono adjustacje redakcyjne dla potrzeb strony Liturgista.pl.

Autor

Index:
Prefiks:
Nazwisko:
Imię:
Sufiks:
Autor red.:
Autor pomocn.:

Tytuł

Tytuł:
Podtytuł:

Tagi

Inne

Kategoria: (A/B/C/D..)
Dostęp: (open/limited/closed)
Status:
Źródło:
Uwagi:

Ks. Czesław Krakowiak, Częstotliwość celebracji Eucharystii

Tajemnica Eucharystii i jej celebracja jest ośrodkiem całego życia chrześcijańskiego Kościoła, miejscowych wspólnot oraz poszczególnych wiernych (por. KK 3; 7; 11; 26; 28; KL 2,; 42; DB 15; 20; DK 2; 5-8: 13-14; 18). Wszystkie sakramenty święte skierowane są ku Eucharystii i dlatego z zasady celebruje się je w czasie Mszy św. W niej zawiera się źródło naszego uświęcenia i ona jest jednocześnie najdoskonalszą formą oddania czci Bogu. Dlatego Kościół uznaje Eucharystię za źródło i szczyt całego życia chrześcijańskiego: "z Eucharystii jako ze źródła spływa na nas łaska i z największą skutecznością przez nią dokonuje się uświęcenie człowieka w Chrystusie i to uwielbienie Boga, które jest celem wszystkich dzieł Kościoła" (KL 10). Odnowiona po Soborze Watykańskim II liturgia Mszy św. wymaga świadomego, czynnego i pobożnego udziału w niej całego zgromadzenia (KL 11; 14). Odnowa liturgii nie sprowadza się bowiem jedynie do zmiany obrzędów, zastąpienia dawnych ksiąg liturgicznych nowymi, lecz ma polegać głównie na przemianie mentalności duchownych i świeckich, na wniknięciu w jej wewnętrzne treści, odkryciu teologii dokonywanych obrzędów oraz odpowiednim do tego stylu celebracji. Dlatego proces odnowy liturgii ma ciągle trwać, aby jej uczestnicy coraz pełniej dostrzegali w niej zbawcze działanie Boga i źródło jedności w Chrystusie wszystkich wierzących?

Spośród różnych form życia liturgicznego Kościoła, większość wiernych uczestniczy najczęściej w Eucharystii, zwłaszcza niedzielnej i świątecznej. Również posługa kapłańska większości duszpasterzy ogranicza się w te dni głównie do celebracji Eucharystii. Dokumenty Nauczycielskiego Urzędu Kościoła także polecają częste celebrowanie Eucharystii. Powstają w związku z tym pytania: Jakie są obiektywne kryteria częstotliwości celebracji Eucharystii? Czy jej celebracja musi mieć miejsce zawsze i w każdym zgromadzeniu wiernych? W oparciu o praktykę Kościoła dotyczącą celebracji Eucharystii w różnych okresach jego dziejów niniejszy będziemy szukać odpowiedzi na te pytania.

1. Od niedzielnej do codziennej Eucharystii

Celebrując Eucharystię Kościół wypełnia polecenie Chrystusa dane Apostołem podczas Ostatniej Wieczerzy: "To czyńcie na moją pamiątkę" (Łk 22, 19). Jednak na podstawie Pisma Świętego Nowego Testamentu trudne jest bliższe określenie częstotliwości gromadzenie się na celebracje Pamiątki Pana. Również piśmiennictwo wczesnochrześcijańskie (I-III w.) nie dostarcza nam jednoznacznych informacji dotyczących częstotliwości zgromadzeń eucharystycznych najstarszych gmin chrześcijańskich. Faktem jedynie pewnym, potwierdzonym tak przez Pismo Święte, jak i najstarszą pisaną tradycję Kościoła, jest celebracja Eucharystii w niedzielę. O zgromadzeniu na Eucharystię w niedzielę mówią Dz 20, 7-12: "W pierwszym dniu po szabacie, kiedy zebraliśmy się na łamanie chleba..." oraz 1 Kor 16, 2: "Niechaj pierwszego dnia tygodnia każdy z was odłoży według tego, co uzna za właściwe, żeby nie zarządzać zbiórek dopiero wtedy, kiedy przybędę". Jednak w Dziejach Apostolskich jest również tekst; który pozwala przypuszczać, że także w ciągu tygodnia gromadzono się na Eucharystię: "Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwie. Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie, Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia" (Dz 2, 42.46).

Szczególne znaczenie dla Kościoła posiadała jednak niedzielna Eucharystia z racji wspominania tego dnia Zmartwychwstania Chrystusa. Dla wspólnot chrześcijańskich w czasach apostolskich, a następnie w II-lII w. celebracja Eucharystii była nierozerwalnie związane przede wszystkim ze świętowaniem niedzieli jako Dnia Pańskiego. Świadczy o tym św. Justyn († ok. 167) w następujący sposób uzasadniając utrwalony już zwyczaj niedzielnych zgromadzeń eucharystycznych: "Zgromadzenia zaś nasze, odbywają się w dniu słońca dlatego, że jest to pierwszy dzień, w którym Bóg, przetworzywszy ciemności oraz pramaterię, uczynił świat, a także ponieważ w tym właśnie dniu zmartwychwstał Jezus Chrystus nasz Zbawiciel". Świętowanie niedzieli aż do 321 r. polegało przede wszystkim na gromadzeniu się w tym dniu na Eucharystii.

Pierwsze wzmianki o celebracji Eucharystii w ciągu tygodnia sięgają przełomu II-III w. W czasach Tertuliana († 220) wierni w Afryce kończyli post stacyjny w środy i piątki celebracją Eucharystii Św. Cyprian († 258) wspomina już o codziennym celebrowaniu Eucharystii przez kapłanów. Praktyka ta nie była jednak jeszcze powszechna. Dopiero św. Augustyn († 430) pisze o codziennej Eucharystii w wielu wspólnotach jako rozpowszechnionym już zwyczaju. Od V w. można więc mówić już o powszechnym zwyczaju Kościoła Zachodniego polegającym na celebracji Eucharystii każdego dnia tygodnia. Wyjątek stanowił okres Wielkiego Postu, kiedy początkowo celebrowano Eucharystię jedynie w niedziele, następnie w środy i piątki, poniedziałki (od V w.), wtorki i soboty (VI-VII w.), a najpóźniej - dopiero od VIII w. - także w czwartki.

Częstotliwość celebracji Eucharystii miała ścisły związek z kształtowaniem się roku i kalendarza liturgicznego nakazującego lub zakazującego jej celebracji oraz z różnymi faktami i wydarzeniami w życiu bądź całego Kościoła, bądź też tylko pewnej grupy wiernych (statio, rocznica narodzin dla nieba męczennika, pogrzeb, choroba, małżeństwo). Na podkreślenie zasługuje również sama motywacja celebracji Eucharystii. Wraz z powstaniem praktyki codziennej Eucharystii, motywem jej celebracji nie była istotna wartość Mszy św. jako utrwalenie zbawczej ofiary Chrystusa i jej sakramentalne uobecnienie, ile raczej zewnętrzna okazja, ważna dla wiernych (grupy lub nawet jednostki), która domagała się Eucharystii nadając jej przez to świąteczny i uroczysty charakter.

Powstanie Mszy wotywnych było następną przyczyną częstej celebracji Eucharystii Od wczesnego średniowiecza zaczyna pojawiać się zwyczaj celebrowania Eucharystii w określonej przez wiernych intencji (votum), najczęściej celem otrzymania od Boga i wysłuchania przedkładanej Mu prośby. Powstały więc nowe motywy celebracji Eucharystii, a w związku z tym nową pobożność eucharystyczną polegającą na szukaniu w ofierze Chrystusa skutecznej pomocy w trudnych sytuacjach życiowych zarówno poszczególnych wiernych, jak i całej miejscowej wspólnoty (choroba, głód, powódź, zaraza, wojna, susza, trzęsienie ziemi itp.). Niekiedy uwzględniano także bardziej duchowe motywy (dziękczynienie, prośba o odpuszczenie grzechów), lecz gównie koncentrowano się na prośbach dotyczących doczesnej pomyślności. Trzeba jednak przyznać, że praktyka Mszy wotywnych świadczyła o silnej wierze w skuteczność ofiary eucharystycznej, a także wynika z pewnej więzi teologicznej życia ludzkiego z Bogiem. Opierała się na przekonaniu, że Bóg jest blisko człowieka i jego spraw, dlatego należy prosić o Jego zbawczą interwencję, aby człowiek doświadczany przez różne przeciwności i trudności życiowe nie utracił wiary i miłości Boga, a przez to nie zeszedł z drogi wiodącej do zbawienia. Jednak tego rodzaju pobożność mszalna prowadziła nierzadko do wypaczeń w pojmowaniu Eucharystii, sprowadzając ją często do roli niezawodnego środka, za pomocą którego można od Boga otrzymać spełnienie swoich wszelkich oczekiwań. Pragnienie otrzymania łask Mszy św. w różnych życiowych potrzebach doprowadziło nie tylko do powstania Mszy wotywnych, ale także do nadużyć w postaci tzw. serii mszalnych w określonych intencjach.

2. Od Eucharystii we wspólnocie do Mszy prywatnych

Kościół pierwszych wieków nie znał celebracji Eucharystii bez udziału wiernych. Niedzielna i świąteczna Eucharystia gromadziła w jednej celebracji całą miejscową społeczność wiernych. Zwykle takiemu zgromadzeniu eucharystycznemu przewodniczył biskup w otoczeniu prezbiterów, diakonów, lektorów i innych niższych stopniem ministrów. Taka celebracja Eucharystii była nie tylko znakiem jedności Kościoła, ale także tę jedność budowała. Również kiedy na Eucharystię gromadzono się w dni powszednie z okazji różnych okoliczności np. przy chorym, w dniu zawarcia małżeństwa itp. udział przynajmniej części miejscowej wspólnoty (rodzina, goście weselni) był zwyczajną praktyką Kościoła.

Początki mszy prywatnych sięgają czasów karolińskich (VIII-IX w.), ich źródeł należy szukać w zwyczajach monastycznych klasztorów frankońskich. Najstarsze wspólnoty mnichów, tak na Wschodzie, jak i na Zachodzie, nie miały codziennej Eucharystii. Jedynie w niedziele i święta mnisi uczestniczyli we Mszy św. w kościele parafialnym. Sytuacja taka istniała jeszcze za czasów św. Benedykta († 547). Mnisi bowiem z zasady nie przyjmowali sakramentu święceń. Dopiero z czasem (od VIII w.), kiedy na Zachodzie powstała praktyka udzielania święceń prezbiteratu także mnichom, kiedy liczba mających święcenia ciągle wzrastała, a zanikła dawna praktyka koncelebry, powstał zwyczaj tzw. mszy prywatnych. Mnisi prezbiterzy pragnęli bowiem spełniać funkcje wynikające ze święceń, wśród których szczególne miejsce zawsze zajmowała celebracja Eucharystii. Wzorując się na kościołach tytularnych Rzymu oraz na kościołach nawiedzanych przez pielgrzymów w licznych sanktuariach, a także w okazałych zwykle kościołach klasztornych, budowano liczne boczne ołtarze ku czci świętych i przy nich codziennie celebrowano Eucharystię, nawet bez udziału ludu. Od VIII w. codzienna celebracja Eucharystii jest już dla mnicha prezbitera praktyką powszechną. Zwyczaj ten przyjęli następnie księża diecezjalni.

Na powstanie Mszy prywatnych miał wpływ również powstały w VIII w. zwyczaj składania w klasztorach ofiary z prośbą o aplikowanie jej św. za grzeszników, o odpuszczenie im grzechów. Dotąd istniała bowiem jedynie praktyka polegająca na proszeniu mnichów o modlitwę Psalmami, aby Bóg odpuścił grzechy pokutnikom. Klerykalizacja klasztorów przyczyniła się do tego, że zaczęto prosić również o Mszę św. w tych intencjach. Dochodziło do pewnego rodzaju kontraktu, umowy między pokutnikiem a przyjmującym ofiarę (pieniądze) kapłanem, który zobowiązywał się do celebrowania Mszy św. w intencji określonej przez ofiarodawcę. W ten sposób powstały stypendia mszalne, które stały się źródłem utrzymania dla wielu duchownych. Praktyka ta wykorzystywana była często przez ludzi zamożnych, którzy w ten sposób mogli "kupować" łaski Mszy św. Wtedy także powstały tzw. fundacje mszalne. Wreszcie trzecią przyczyną powstania prywatnych Mszy św. był zwyczaj klasztorny polegający na celebrowaniu licznych Mszy za zmarłych współbraci (nawet do 100 w ciągu roku).

3. Od jednej do wielokrotnej Eucharystii tego samego dnia

Początkowo Eucharystię celebrowano tylko jeden raz dziennie, tak w niedziele i święta. Uczestniczyła w niej cała wspólnota, tzn. duchowieństwo i wierni świeccy. Jeśli obecny był w niej biskup, on przewodniczył celebracji, prezbiterzy koncelebrowali z nim, a diakoni i pozostali ministrzy oraz lud pełnili właściwe sobie funkcje. Taka celebracja Eucharystii była rzeczywiście znakiem objawiającym Kościół hierarchicznie zorganizowany i zjednoczony w miłości wokół Chrystusa i Jego ofiary. Obowiązywała wtedy milcząca zasada, że w tym samym kościele, na tym samym ołtarzu, celebruje się Eucharystię jeden raz dziennie. Dopiero w V w. pojawiał się zwyczaj wielokrotnego celebrowania Eucharystii w tym samym kościele i tego same dnia. Wpłynęły na to przyczyny natury praktycznej. Czyniono to wtedy, gdy miejsce zgromadzenia liturgicznego nie mogło jednorazowo pomieścić wszystkich członków danej wspólnoty. Papież Leon W. († 461) potwierdza zwyczaj rzymski, że jeśli wiernych jest tak dużo, że nie pomieszczą się w kościele, celebruje się powtórnie, ale zwykle czynił to inny kapłan (poza Rzymem prawdopodobnie była to binacja). Na uwagę zasługuje teologiczne uzasadnienie tej praktyki: obecność wspólnoty wymaga Eucharystii, dlatego powtórne celebrowanie uzasadnione jest tylko wtedy, gdy jest obecna wspólnota, która pragnie w niej uczestniczyć. Praktyka wielokrotnej celebracji Eucharystii tego samego dnia miała także związek z powstaniem mszy prywatnych i mszy wotywnych. Aby zadośćuczynić prośbom wiernych o Mszę św. w określonej intencji, niekiedy zachodziła potrzeba jej powtórnego celebrowania tego samego dnia. Istotnym novum pojawiającym się w tym czasie jest to, że coraz częściej ten sam kapłan celebruje Eucharystię nawet wiele razy w ciągu jednego dnia. Odstępstwo od obowiązującej w Kościele i przypominanej przez liczne synody zasady, że kapłan celebruje jeden raz dziennie, stawało się coraz częstsze. Wpłynęła na to także praktyka składania ofiar przez wiernych proszących o Mszę św. w określonej przez nich intencjach (stypendia mszalne) oraz tzw. fundacje mszalne.

Być może istniejący już od czasów Grzegorza W. († 604) precedens trzykrotnego celebrowania Eucharystii w dzień Narodzenia Pańskiego nie był bez wpływu na tę praktykę wielokrotnego celebrowania Mszy św. tego samego dnia. To, co możliwe jest jednego dnia, możliwe jest także w innym dniu. Ponowne celebrowanie Mszy św. musiało być jednak uzasadnione jakąś racją dostateczną, a nawet koniecznością. Wi1he1m Durandus (†1295) podaje przykłady takich konieczności: causa necessitatis - np. przy umierającym;causa honestatis - jeśli ważna osobistość chce we Mszy św. uczestniczyć;causa utilitatis - dla pielgrzymów, gości, nowożeńców, w kościołach, w których nie ma drugiego kapłana.

W XI w. staje się już częstym zwyczaj, że księża celebrują Eucharystię wiele razy dziennie (nieraz z chęci zysku - stypendia mszalne) mimo wyraźnych zakazów prawa kościelnego. Zakazy te obchodzono zwykle w podwójny sposób: przez praktykę tzw. missa sicca oraz missa bi-tri-quadrifaciata. W przypadku pierwszym (missa sicca) posługiwano się jedynie zmiennymi częściami Mszy św. (liturgia słowa) bez obrzędów składania darów ofiarnych, kanonu mszalnego i Komunii św., ale z Modlitwą Pańską, embolizmem, Baranku Boży i modlitwą o pokój. Dla ukazania wiernym, że jest to "prawdziwa" Msza św. starano się nie opuszczać podniesienia, używając do tego celu święte postacie przechowywane w tabernakulum lub nawet tylko relikwie świętych. Drugi sposób obejścia prawa zakazującego wielokrotnej celebracji Eucharystii jednego dnia polegał na tym, że kapłan po dojściu do offertorium przerywał akcję i zaczynał celebrację Mszy od początku, kolejno, kilka razy, za każdym razem według innego formularza mszalnego. Wreszcie po obrzędzie przygotowania darów odmawiał Kanon Mszalny i przyjmował Komunię św. Faktycznie była to jedna Msza św. lecz o wielu obliczach, (różne formularze mszalne), stąd jej nazwa missa bi-tri-quadrifaciata. Praktyki takie miały miejsce jeszcze w epoce Soboru Trydenckiego.

Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. potwierdza dawną zasadę jednorazowego celebrowania Eucharystii przez kapłanów w ciągu jednego dnia z wyjątkiem niedziel i świąt, w której za zgodą biskupa możliwa jest binacja (kan. 806). Binowanie Mszy św. jedynie z racji przyjętego stypendium zagrożone zostało suspensą (kan. 2321). Częstotliwość celebracji Eucharystii przez kapłanów określał kan. 805 jako pluries in annum. Z faktu jednak, że Kodeks nakładał na biskupów i przełożonych zakonnych obowiązek troski, aby księża celebrowali Mszę św. w niedziele i święta nakazane wynika, że posiadający święcenia powinni wtedy celebrować Mszę św., kiedy wierni świeccy zobowiązani są do uczestnictwa w niej.

Soborowy Dekret o posłudze i życiu prezbiterów stwierdza, że celebrując ofiarę Eucharystii wypełniają oni swój główny obowiązek, w którym dokonuje się dzieło odkupienia "i dlatego zaleca bardzo jej codzienne sprawowanie (...), nawet jeżeli obecność wiernych nie byłaby możliwa" (DK 13; por. KL 26; 27). Dekret powołuje się na encyklikę Pawła VI Mysterium fidei, w której Papież zwraca się do kapłanów słowami: "Po ojcowsku więc i usilnie polecamy kapłanom, którzy w sposób szczególny są naszą radością i naszą chwałą w Panu, by (...) codziennie godnie i nabożnie odprawiali Mszę św." Podobną zachętę do codziennego celebrowania Eucharystii przez kapłanów zawiera Instrukcja "O kulcie tajemnicy eucharystycznej" z 1967 r. nr 44. Instrukcja ta wyraźnie stwierdza, że kapłani nie mogą poprzestać na udziale w Eucharystii na sposób ludzi świeckich, zadowalając się jedynie Komunią św., lecz na sposób kapłański tj. celebrując lub koncelebrując Mszę św. (nr 43; 47).

Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 r. utrzymuje zasadę jednorazowego celebrowania Eucharystii w ciągu dnia przez kapłanów, z wyjątkiem wypadków określonych przez prawo: "Z wyjątkiem wypadków, w których zgodnie z prawem można kilka razy odprawiać lub koncelebrować Eucharystię w tym samym dniu, nie wolno kapłanowi więcej niż raz odprawiać w ciągu dnia" (kan. 905 § 1). Podobnie jak dokumenty Kościoła od Soboru Watykańskiego II, również nowy KPK zachęca kapłanów do codziennego celebrowania Eucharystii podając jednocześnie odpowiednie uzasadnienie teologiczne tej praktyki: "Pamiętając o tym, że w tajemnicy ofiary eucharystycznej dokonuje się ustawicznie dzieło zbawienia, kapłani powinni często odprawiać, a zaleca się usilnie codzienne odprawianie, które, nawet gdy nie ma wiernych, stanowi czynność Chrystusa i Kościom, którą sprawując kapłani wypełniają swoje główne zadanie" (kan. 904). Liturgiczna posługa kapłana ludowi Bożemu wyraża się głównie w przepowiadaniu słowa Bożego (DK 4) i sprawowaniu sakramentów świętych, wśród których Eucharystia zajmuje centralne miejsce (DK 5; KK 26; DM 15; 39). Dlatego kapłan powinien celebrować Eucharystię zawsze, gdy wymaga tego dobro wiernych, ale także ze względu na wartość Eucharystii dla całego Kościoła i jej znaczenie dla osobistego uświęcenia (DK 13).

Dobro wiernych wymaga niekiedy od kapłana binowania lub nawet trynowania Mszy św. Jednak na binowanie w zwykły dzień i na trynowanie w niedziele i święta, jeśli domaga się tego prawdziwa konieczność duszpasterska, potrzebne jest zezwolenie biskupa (KPK kan. 905 § 2). W żadnym wypadku binowania Mszy św. nie usprawiedliwia jedynie przyjęte na dany dzień drugie stypendium mszalne. Z prawa binacji, a tym bardziej trynacji, nie należy korzystać wtedy, gdy jest do dyspozycji inny kapłan, który mógłby celebrować Mszę św. Z kolei kapłani nie posiadający na stałe zleconych obowiązków duszpasterskich winni poczuwać się do obowiązku pomagania w posłudze duszpasterskiej swoim współbraciom, aby, o ile to możliwe, nie musieli oni binować lub tym bardziej trynować Mszy św. Należy bowiem pamiętać, że zwyczajną formą celebracji Eucharystii jest Msza św. z udziałem ludu. Msza św. z udziałem tylko ministranta jest mniej doskonałą formą celebracji eucharystycznej, a jedynie dla słusznej i uzasadnionej przyczyny wolno ją sprawować bez udziału w niej choćby jednego wiernego (KPK kan. 906).

Z dowartościowania roli koncelebry dla wyrażenia wspólnoty kapłańskiej i jedności z biskupem wynika również ogólne zezwolenie na binację dla tych księży, którzy muszą indywidualnie celebrować z racji duszpasterskich. Odnosi się to do koncelebry z biskupem w czasie wizytacji pasterskiej lub podczas jakiegoś spotkania kapłanów z okazji np. rekolekcji, zjazdu duszpasterskiego, pielgrzymki itp. Dotyczy to również członków kapituł oraz innych wspólnot kapłańskich, których członkowie mogą koncelebrować mszę konwentualną lub wspólnotową, a następnie indywidualnie dla wiernych.

Pozwolenie biskupa na binację w dni powszednie wymaga zaistnienia określonych okoliczności: brak innego kapłana, a słuszna przyczyna domaga się Eucharystii, tzn. wymaga tego dobro wiernych (np. msze obrzędowe). Pozwolenie na trynację może dotyczyć jedynie niedziel i świąt nakazanych i uwarunkowane jest rzeczywistym brakiem kapłanów i prawdziwą koniecznością duszpasterską. Korzystanie z tego prawa bywa niekiedy nadużywane. Ma to miejsce zwłaszcza wtedy, gdy bez większych trudności można poprosić innego kapłana o binowanie lub też trzecia czy następna Msza w danym kościele nie jest bezwzględnie konieczna.

4. Ilość czy jakość celebracji eucharystycznych?

Celebracja Eucharystii jest centrum życia chrześcijańskiego każdej wspólnoty wiernych a zwłaszcza parafii. Dlatego główny wysiłek duszpasterzy często skupia się na zapewnieniu wiernym możliwości uczestnictwa w Eucharystii, zwłaszcza w niedziele i święta (EM 25). Poza tym Kościół zachęca wiernych, "by również w dni powszednie często, a nawet codziennie, uczestniczyli we Mszy św. (EM 29). Zalecenie to dotyczy głównie dni powszednich okresu Adwentu i Wielkiego Postu, świąt (nie obowiązujących) Pańskich, Matki Bożej i świętych, tych zwłaszcza, które posiadają szczególne znaczenie dla całego Kościoła lub Kościoła lokalnego. Celebracja Eucharystii winna być również punktem szczytowym wszelkiego rodzaju spotkań, zjazdów, rekolekcji, dni studiów (tamże). Zajmując centralne miejsce w życiu religijnym Eucharystia nie stanowi jednak jedynej formy celebracji liturgicznej Kościoła. Jak liturgia nie wyczerpuje całej działalności i życia duchowego Kościoła, chociaż stanowi jego szczyt i źródło (KL 10), tak też ograniczanie się jedynie do celebracji Eucharystii byłoby zubożeniem życia religijnego i liturgicznego wspólnot chrześcijańskich. Co więcej, zbyt częste celebrowanie Eucharystii, bez pogłębionej i ustawicznej refleksji nad jej istotą i znaczeniem dla życia Kościoła i biorących w niej udział, może prowadzić do tego, że będzie ona jedynie zewnętrznym obrzędem, ciągle na nowo powtarzanym, ale bez większego wpływu na życie codzienne.

Dlatego właściwa pobożność eucharystyczna polega nie tyle na jak najczęstszym celebrowaniu Eucharystii, ile raczej na życiu duchem Ofiary Chrystusa, czyli przyjęciu postawy ofiarnej w całym swoim życiu. Eucharystia ma być szkołą czynnej miłości bliźniego i przyczyniać się do budowania Kościoła, które "w Eucharystii znajduje prawdziwe swoje źródło i szczyt" (KL 10; KK 11; DK 5). A zatem kryterium tak działalności duszpasterskiej kapłanów, jak i kultu eucharystycznego wśród wiernych, nie może być sam fakt częstego (codziennego), a w niedziele i święta wielokrotnego celebrowania Eucharystii. Obecność wiernych jedynie w czasie Mszy św. oraz jej celebrowanie przez kapłanów przy okazji każdego zgromadzenia wiernych nie zawsze jest wyrazem właściwie pojętej pobożności i faktycznym budowaniem Kościoła jako wspólnoty wiary i miłości. Dlatego przemyślenia i uporządkowania wymaga najpierw celebrowanie Eucharystii w niedziele i święta. Bardzo konkretne i wiążące duszpasterzy wskazania w tym względzie zawiera wspominana już Instrukcja o kulcie tajemnicy eucharystycznej z 1967 r. Świętowanie niedziel i jako dnia Zmartwychwstania Pana, w którym Kościół od początku w obrzędzie Eucharystii sprawuje tajemnicę paschalną Chrystusa, polegać ma na zgromadzeniu wiernych w jedno celem słuchania słowa Bożego i udziału w Najświętszej Ofierze (EM 25). Instrukcja bardzo duże znaczenie przypisuje Mszy św. celebrowanej w kościele parafialnym. Udział w niej ma przyczynić się do wytworzenia poczucia wspólnoty kościelnej (EM 26; por. KL 41--42; KK 28). Dlatego wymaga, aby "zwłaszcza w niedziele i święta uzgadniać celebry w innych kościołach i kaplicach z celebrami w kościele parafialnym, tak by stanowiły pomoc w akcji duszpasterskiej" (tamże). Dla budowania wspólnoty parafialnej Instrukcja zaleca również, aby wszelkiego rodzaju małe wspólnoty zakonne, nie kleryckie, i inne znajdujące się, a zwłaszcza pracujące w parafii, w te dni uczestniczyły we Mszy św. w kościele parafialnym. Wymaganie to ma na celu gromadzenie przy jednym ołtarzu i w jednym miejscu wszystkich członków wspólnoty parafialnej oraz ukazanie ich różnych funkcji i posług dla dobra wspólnego. Tym też uzasadnia się organizowanie Mszy św. dla grup specjalnych nie w niedziele i święta, lecz w dni powszednie (EM 27).

W organizowaniu liturgii w niedziele i święta należy zawsze kierować się dobrem wspólnoty parafialnej (EM 26). Często jednak dobro to bywa rozumiane w ten sposób, żeby jak najwięcej celebrować Mszy św., w większych parafiach praktycznie co godzinę, nawet jeśli wymaga to trynacji, chociaż na poszczególnych mszach gromadzi się niezbyt liczna grupa wiernych. Liczba Mszy św. w danej parafii lub kościele świadczyć ma o gorliwości i apostolskim zaangażowaniu duszpasterzy. Tymczasem praktyka ta nie jest niezawodnym kryterium ducha apostolskiego kapłanów ani też nie przyczynia się do budowania wspólnoty parafialnej. Instrukcja wyraźnie wskazuje, jak należy ten problem rozwiązać: "Co do godzin i liczby Mszy św. odprawianych po parafiach, trzeba wziąć pod uwagę dobro wspólnoty parafialnej, a nie mnożyć liczby Mszy św. tak, by wychodziły na szkodę prawdziwie pojętej działalności duszpasterskiej" (EM 26). Właściwie pojęte dobro wspólnoty parafialnej, które ma być główną i najważniejszą przesłanką organizacji posług duszpasterskich, wymagać będzie niekiedy zmniejszenia liczby celebrowanych Mszy św. w ściśle określonych warunkach pastoralnych. Dotyczy to najpierw takich wypadków, kiedy na poszczególnych Mszach gromadzą się jedyni małe grupki wiernych, podczas gdy kościół mógłby ich pomieścić o wiele więcej. Ponieważ niedzielna i świąteczna Eucharystia ma wyrabiać u wiernych poczucie wspólnoty kościelnej, zbytnie rozdrobnienie jej uczestników nie sprzyja temu celowi. Również sama celebracja liturgii często cierpi z tego powodu, gdyż trudniej jest wtedy o właściwy podział i spełnianie poszczególnych funkcji liturgicznych, wykonywanie śpiewów itd. Tymczasem celebracja Eucharystii w liczniejszej wspólnocie stwarza większe możliwości pełniejszego włączenia w liturgię tak całego zgromadzenia, jak i poszczególnych jego uczestników. Oczywiście uwagi te nie odnoszą się do Mszy św. dla grup specjalnych (małych grup), które z natury rzeczy winny gromadzić niewielką liczbę uczestników i zwykle cechuje je świadome i pełne zaangażowani w liturgię wszystkich obecnych.

Mnożenie liczby Mszy św. może następnie wychodzić "na szkodę prawdziwie skutecznej działalności duszpasterskiej" (EM 26), gdy czas przeznaczony na jedną Mszę św. jest ściśle ograniczony, niekiedy nawet do 45-50 minut, gdy Msze św. celebruje się w odstępach godzinnych. Praktyka taka nie sprzyja nie tylko pełnemu wykorzystaniu możliwości, jakie stwarza aktualna liturgia Mszy św. (śpiewy, procesje, milczenie), ale często prowadzi do pośpiechu, opuszczania względnie skracania poszczególnych jej części, stosowania ciągle tych samych formuł modlitw (zawsze najkrótszych). W konsekwencji prowadzi to do zachwiania odpowiednich proporcji między czasem trwania liturgii słowa i liturgii Eucharystii, przez co cała liturgia mszalna traci swój ustalony przez Ordo Missae rytm. Jest rzeczą oczywistą, że taka celebracja liturgii Mszy św. w wielu wypadkach sprowadza się do zwykłego rytualizmu i zadowolenia się jedynie ważnością sprawowanych obrzędów, bez wykorzystania wszystkich możliwości wspólnego i indywidualnego przeżycia Eucharystii jako ofiary Chrystusa i Kościoła przez każdego z jej uczestników.

Zbyt duża liczba Mszy św. w danym kościele łączy się następnie ze zbyt wielkim obciążeniem pracą miejscowych duszpasterzy, z koniecznością trynacji włącznie. Z faktu tego wynikają następne ważne konsekwencje: przemęczenie księży, którzy tylko z wielkim trudem spełniają swoją posługę (EM 26) oraz brak czasu na inne ważne formy posługi duszpasterskiej w niedziele i święta. Celebracja niedzielnej i świątecznej Mszy św. w zbyt małych odstępach czasowych nie pozwala np. na zapewnienie wiernym możliwości obsłużenia ich w konfesjonale w taki sposób, aby sakrament pokuty i pojednania sprawować w odpowiedniej atmosferze zewnętrznej tj. w ciszy, bez pośpiechu oraz bez "nakładania się" na siebie udziału w liturgii mszalnej i liturgii sakramentu pokuty. Słuchanie spowiedzi niemal wyłącznie w czasie Mszy św. w wielu wypadkach powoduje, że penitenci są jedynie fizycznie obecni na Eucharystii, gdyż całą swoją uwagę koncentrują na sakramencie pokuty. Dlatego "koniecznie trzeba u wiernych wyrabiać zwyczaj przystępowania do sakramentu pokuty poza czasem odprawiania Mszy św., zwłaszcza w godzinach ustalonych, żeby jego sprawowanie odbywało się ze spokojem i prawdziwą ich korzyścią, a sami żeby nie doznawali przeszkody w czynnym udziale we Mszy św.’" (EM 35). Również Rytuał Obrzędy pokuty zaleca przyzwyczajanie wiernych, aby "spowiadali się poza mszą, zwłaszcza w ustalonych godzinach" (nr 13), a zawarte w nim pytania w rachunku sumienia obejmują nie tylko obecność, ale także sposób uczestnictwa we Mszy św.: "Czy odnoszą się ze czcią do niedzieli i świąt Kościoła, do celebracji liturgicznych, a zwłaszcza do Mszy św. uczestnicząc w nich czynnie, pobożnie i uważnie?"

Celebrowanie Mszy św. w odstępach godzinnych nie stwarza również możliwości przeznaczenia odpowiedniego czasu na bieżące sprawy duszpasterskie, w których wierni zwykle w niedziele i święta zwracają się do swoich duszpasterzy. Sytuacja taka może wręcz zniechęcać wiernych do przychodzenia w swoich osobistych sprawach dotyczących życia religijnego, aby nie "przeszkadzać" księdzu, który ciągle jest zajęty, względnie z obawy, że zostaną potraktowani jedynie "urzędowo" bez należytego "wejścia" w ich problem. Zwłaszcza niektóre sprawy wymagają dłuższego czasu i spokojnego ich przedyskutowania i rozważenia.

Jest jeszcze jeden ważny powód, dla którego nie należy zbytnio mnożyć Mszy św. w niedziele i święta. Tym razem chodzi o samego księdza, który organizuje i przewodniczy Eucharystii. Na mocy święceń składa on ofiarę w imieniu Chrystusa, stoi na czele zgromadzonej wspólnoty, przewodniczy jej w modlitwie, rozdaje braciom chleb życia wiecznego. "Gdy więc sprawuje Eucharystię, niech z godnością, ale i z pokorą służy Bogu i ludowi, a swoim zachowaniem i sposobem wypowiadania słów niech ukazuje wiernym żywą obecność Chrystusa" (IGMR 60). Właściwe wypełnianie funkcji przewodniczenia wymaga od kapłana nie tylko znajomości zasad celebracji liturgii, ale także odpowiednich dyspozycji psychofizycznych, które mogą mieć wpływ na sposób i styl celebracji. Nierzadko bowiem posługa prze3wodniczenia nie jest należycie wypełniana przez księży także z powodu fizycznego i psychicznego zmęczenia. Wielokrotne celebrowanie Eucharystii tego samego dnia może spowodować, że ksiądz nie będzie w stanie kolejnej Mszy św. ani sam należycie przeżyć, ani też odpowiednio jej przewodniczyć. Zadowoli się jedynie "odprawianiem" bez dążenia do dostosowania liturgii do potrzeb i możliwości konkretnego zgromadzenia. Ponadto należy pamiętać, że także sam sposób celebracji liturgii ma wpływ na przeżycie i udział w niej wiernych: "Aby przyczynić się do należytego przebiegu świętego obrzędu i czynnego udziału wiernych, winni szafarze nie tylko spełniać swe zadanie poprawnie, wedle prawideł liturgicznych, lecz tak się zachowywać, by samym zachowaniem budzili wrażliwość na rzeczy święte" (EM 20).

Jaka jest liturgia, zależy najpierw od tego, który jej przewodniczy. On nadaje kształt i ton całej celebracji liturgii i dlatego winien ciągle doskonalić sztukę przewodniczenia zgromadzeniu liturgicznemu, mając zawsze świadomość, że liturgia nie jest czynnością prywatną, lecz kultem Kościoła (KL 26) i prowadzić ma do osobistego spotkania z Bogiem we wspólnocie Kościoła. Umiejętność celebracji wyraża się m.in. w odpowiednim sposobie czytania i proklamacji tekstów liturgicznych, zależnie od ich ważności i funkcji, zdolności do zmiany tonu i akcentu celem wypunktowania treści, operowaniu przerwami i milczeniem, zachowaniem odpowiedniego rytmu. Celebracja liturgii nie będzie skuteczna pastoralnie, jeśli duszpasterz nie nabędzie sztuki przewodniczenia, prowadzenia i animowania uczestników zgromadzenia liturgicznego, zawsze jednak w duchu dyscypliny i wierności przepisom Kościoła.

W podsumowaniu naszych refleksji należy stwierdzić, że ważnym zadaniem duszpasterzy jest troska nie tylko o zapewnienie wiernym możliwości uczestnictwa w Eucharystii, ale także o jak najdoskonalsze celebrowanie Pamiątki Pana w zgromadzeniu ludu Bożego. Dlatego wydaje się, że w wielu wypadkach należałoby postawić pytania: Czy ilość Mszy św. w danym kościele rzeczywiście przyczynia się do budowania wspólnoty w wierze i miłości? Czy nie jest to raczej jedynie "odprawianie" Mszy św. zamiast przemyślanej i dobrze przygotowanej oraz pięknej celebracji? Czy obok liturgii mszalnej w życiu wspólnot parafialnych mają miejsce także inne celebracje liturgiczne, zwłaszcza słowa Bożego, celebracje pokutne i Liturgia Godzin? Czy zwłaszcza w dni powszednie nie zaniedbuje się nabożeństw ludowych, gdyż ich miejsce zajęła Msza św.? Czy wreszcie dostatecznie ukazuje się wiernym konsekwencje częstego uczestnictwa we Mszy św.? Zwraca na to uwagę Instrukcja O kulcie tajemnicy eucharystycznej: "Wierni powinni w życiu i obyczajach zachowywać to, co przez wiarę i sakrament otrzymali w sprawowaniu Eucharystii. Niech więc dołożą starań, by z ochotą całe życie swe spędzali w mocy niebiańskiego posiłku; uczestnicząc w śmierci i zmartwychwstaniu Pańskim. Zatem niech każdy, skoro wziął udział we Mszy św., zadba o spełnianie dobrych uczynków, podobanie się Bogu, właściwe postępowanie, oddanie Kościołowi, spełniając to, czego się nauczył i postępując w pobożności, stawiając sobie zadanie przepojenia świata duchem chrześcijańskim i dawania świadectwa Chrystusowi we wszystkim pośród wspólnoty ludzkiej" (EM 13).

Zob. R. Taft, Die Häufigkeit der Eucharistie im Lauf der Geschichte, Concilum 18 (1982) 86-95; A. Angenendt - T. A. Schinitzler. Die Privatmesse, LJb 33 (1983) 76-89.